Uczę matematyki nieprzerwanie od września 2016 roku. W pewnym
momencie doszczętnie się w tym przedmiocie zatraciłam i na chwilę
obecną nie wyobrażam sobie robienia czegokolwiek innego w
życiu. Uczę również fizyki i chemii.
Moja matematyczna historia zaczęła się od nauczyciela. Miałam
cudownego matematyka w gimnazjum i liceum. Bardzo chciałam
zrozumieć, dlaczego jego to tak fascynuje. Dlaczego miał tyle energii,
kiedy żaden inny nauczyciel jej nie miał? Dzisiaj wiem, że chodziło tutaj
tylko i wyłącznie o pasję. Dokładnie wiedział, po co to robi. Nie dla
pieniędzy – pieniądze są drugorzędne – ale żeby pokazać uczniom, że
matematyka jest niesamowita i że jest absolutnie wszędzie. Właśnie
takim nauczycielem chciałabym być i robię wszystko, żeby codziennie
wieczorem, stając przed lustrem, móc powiedzieć – zrobiłam wszystko,
co mogłam.
Nauczanie jest moją największą pasją i to, że każdy uczeń jest inny
nadaje koloru tej pracy. W nauczaniu najważniejsze jest zrozumienie
ucznia, indywidualne podejście i zrobienie wszystkiego, żeby pokazać
uczniowi, że matematyka wcale nie jest taka straszna, w szczególności,
kiedy uczeń ma braki. Wtedy prawdopodobnie matematyka jest czymś,
co spędza mu sen z powiek. Ważne, żeby wychwycić, gdzie zaczęły się
„schody” i pozwolić zrozumieć dokładnie to, czego się nie zrozumiało.
Dlaczego? Bo matematyka jest jak mur. Jeśli zabraknie kilku cegieł – mur
runie z kretesem.
Standardowe zajęcia prowadzę w bardzo specyficzny sposób, który
moim zdaniem, uczniowie bardzo cenią. Rozmawiam z nimi. Puste
robienie i klepanie zadań nie ma sensu bez solidnej teorii, czyli tak
zwanych „fundamentów”. Bardzo często słyszę, że uczniowie nawet nie
wiedzą, kiedy się uczą, bo wiedza sama im wpada do głowy poprzez
„rzeźbienie”, czyli budowanie zrozumienia tematów problematycznych na
jakimś wyobrażeniu, czym dany temat może być. Z wypracowaną,
solidną i przede wszystkim zrozumiałą teorią, można zacząć „rzucać się
na zadanka”.
Bardzo szanuję swoich uczniów. Są dla mnie równymi ludźmi, którzy
potrzebują pomocy. Dlatego jeśli ja daję szacunek, również go oczekuję
na zajęciach. To jest najbardziej solidny „fundament” współpracy.
Cóż jeszcze… prywatnie jestem amatorskim wierszokletą. Sklecam swój
autorski tomik poezji i mam nadzieję, że w najbliższym czasie uda mi
się go wydać w druku. Jestem też muzykiem, gdzie mam wykształcenie
ze szkoły muzycznej. Gram na fortepianie i całkiem nie najgorzej
śpiewam. Zdarzało mi się swego czasu nawet koncertować. Jeśli chodzi
o muzykę to również mam dość specyficzny gust, bo jedyni artyści,
jakich słucham są w tym momencie około siedemdziesiątki lub nie żyją.
Na co dzień mieszkam w Warszawie i kocham to miasto całym sercem.
Po pracy bardzo lubię zatopić się w małych lub większych uliczkach,
gdzie mogę poczuć się jak po podróży w czasie do lat dwudziestych i
trzydziestych, które są bardzo inspirujące.
Do zobaczenia na Google Meet! 🙂